Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sejm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sejm. Pokaż wszystkie posty

piątek, 10 maja 2019

Obrotny kapitan i kłótliwi posłowie



[Tydzień z wojną o ujście Wisły, wpis 5/7]

Ciekawostka którą znalazłem w materiałach źródłowych dotyczących sejmu walnego z jesieni 1629 roku. Jednym z punktów zapalnych obrad były nadmierne wydatki na wojska cudzoziemskie, przy okazji dyskusji doszło wręcz do zażartej kłótni pomiędzy posłami. Rzecz dotyczyła znacznych sum które wydano kapitanowi Florianowi Winteroyowi z regimentu piechoty Gerharda Denhoffa. Jeden z komisarzy przy armii koronnej w Prusach, Marcin Talibowski[1], musiał gęsto tłumaczyć się dlaczego oficer miał otrzymać aż 90 000 złotych, zwalając zresztą winę na naciski ze strony senatorów. Komisarz potwierdził że pierwszą ratę – 20 000 zł – wydano kiedy kapitan wybierał się by zaciągać piechotę do cudzey ziemi. Potem Winteroy miał wyciągnąć od komisarzy 30 000 zł udając że go Król Jmć do Niderlandów śle do zaciągania Indzinierów. Przy próbie wyciągnięcia kolejnej raty pisarz skarbowy Wilczek dostał przykaz od komisarzy by nie wydawać żadnych pieniędzy bez wcześniejszego ustalenia z samymi komisarzami. Najwyraźniej jednak kapitan zadbał o swoje interesy, P. Wilczek podobno wziąwszy coś od niego, bez powiadomienia komisarzy wydał mu 40 000 złotych.

Tłumaczenia pana Marcina nie spotkały się z aprobatą posłów, jeden z pisarzy skarbowych nazwiskiem Wojankowski miał wręcz zarzucić komisarzowi, że ten miał od Winteroya względem wydawania tych pieniędzy ośm tysięcy wziąć. Tolibowski oczywiście wpadł w szał i ruszył na adwersarza, sromotnemi słowy zowiąc go złodziejem. Doszło do karczemnej kłótni, jedni posłowie stawali po stronie komisarza a inni pisarza skarbowego. Dopiero krajczy koronny Jakub Sobieski uspokoił towarzystwo, obiecując że sprawa zostanie zbadana. Mimo głosów wzywających do wzięcia do wieży kłótliwego Wojanowskiego, nie zatrzymano go, acz kazano mu opuścić salę obrad.
Ech, to było dopiero interesujące obrady sejmowe…



[1] Pisarz ziemski brzeski, jeden z komisarzy poselskich.

poniedziałek, 16 października 2017

Zamierzając się pięścią chciał mu wyciąć policzek


W czasie obrad XVII-wiecznego sejmu i senatu Rzplitej nierzadko dochodziło do utarczek słownych między posłami i senatorami, czasami brano się jednak dosyć dosłownie „za łby”. Taki  oto przypadek z kwietnia 1689 roku przytoczył w swoim liście nuncjusz papieski Jacob Cantelmi:
Tymczasem król siedział na tronie, cały senat był w izbie, gdzie odnowiły się wzajemne przycinki pomiędzy posłami koronnymi i litewskimi, do których przyczyniali się także senatorowie, a w szczególności biskup wileński (Konstanty Brzostowski), który słysząc że jeden z Litwinów (Dąbrowski) nazwał posłem królewskim kogoś (Grothusa kasztelana żmudzkiego) krzątającego się po izbie, ostro zgromił rzeczonego Litwina, nazywając go, jak mówią, skurwysynem, na co gdy ten zuchwale i podobnym wyrazem odpowiedział, przybiegło wielu w pomoc biskupowi, między innymi wojewoda malborski[1] przyskoczył do posła litewskiego i zamierzając się pięścią chciał mu wyciąć policzek. Nie przyszło wprawdzie do tego, dzięki kardynałowi prymasowi[2], który mających rzucić się na siebie rozbroił, ale wszyscy porwali się do szabel i cudem stało się, że nie przyszło do krwi rozlewu.



[1] Ernest Denhoff.   
[2] Michał Stefan Radziejowski.